środa, 25 lutego 2015

Podejście, które powstrzymuje Cię przed
rozwojem zainteresowań


Ponoć gdzieś w głowie każdego z nas kryje się mózg, który oprócz tego, że na co dzień jest bardzo przydatnym narzędziem, czasem sam sobie tworzy problemy.

Przez ostatnie dni żyłam (i szyłam) całkowicie po cichu, nikomu o tym nie mówiąc. Zaniedbałam w tym czasie ukochane hobby, jakim jest blogowanie. Część winy mogę zrzucić na wyjazd i awarię komputera, ale problem leży też w sposobie myślenia.

Żeby rozprawić się ze złym nastawieniem, trzeba najpierw sprawdzić, co dokładnie się w tej głowie poprzewracało. Jeśli chwyta Cię niemoc hobbystyczno-twórcza, być może odnajdziesz się w którymś z poniższych punktów. Punktów - wymówek, które są tylko i wyłącznie błędami w myśleniu.  Każdy czasem na to choruje. Spokojnie można się szybko wyleczyć, bez czarnoksiężnika, szczepionek i GMO!



1. Nie mam czasu.


Wszyscy mamy go tyle samo. Tak, podkreślam, mamy! Znalezienie czasu to kwestia uporządkowania priorytetów. Jeśli bardzo chcesz coś zrobić – nie ważne, jak dużo masz obowiązków, na pewno znajdziesz na to czas jeszcze w tym tygodniu. Temat szerzej poruszyłam w tekście czas na hobby.


2. Nie mam sprzętu.


Brak sprzętu ma jedną dobrą stronę – w końcu potrzeba jest matką wynalazków. Być może będąc w potrzebie wpadniesz na najlepszy pomysł świata i nie będziesz potrzebować lepszego sprzętu, ale taśmy, nożyczek i kawałka drutu?


3. Więcej inspirowania niż działania.


Fajnie jest poczytać o cudzych postępach, ale tylko dopóki czerpiemy z tego wiedzę dla nas lub dostajemy kopa do działania. Wielogodzinne przewijanie stron ze zdjęciami to strata czasu. Tu granica między inspirowaniem do działania a bezcelowym wegetowaniem może być cienka.

Gdy kilka lat temu odkryłam Pinteresta, potrafiłam przeglądać zdjęcia i tutoriale po kilka godzin dziennie. Zapisywałam je na tablicach „do zrobienia”, by następnego dnia znów siąść na Pitereście. I znów nic nie zrobić. Rada jest prosta – wystarczy użyć magicznego przycisku „off”.


4. ...później!


Ta pani ma bardzo brzydkie imię. Nazywa się Prokrastynacja. Nie lubimy jej.
Sama miewam problemy z odkładaniem wszelkich działań na później. Śmieję się czasem, że mój blog jest dużo fajniejszy w mojej głowie niż w rzeczywistości. Wymyślam super notki, które planuję opublikować... kiedyś, później;) Łatwo jest wytrącić się z trybu działania teraz/już, ale przy odrobinie mobilizacji da się przywrócić dobre tempo działania.


5. Nie wiem, jak zacząć.


Chcesz pisać wiersze. Jak się do tego zabrać? Zwiąż włosy w brzydkiego acz wygodnego koka-cebulę, sprzątnij bibeloty z biurka i zacznij pisać. Po prostu zacznij. Pewnie nie będziesz zadowolony z rezultatu. Uwierz, jutro będzie lepiej ;)

Mam ogromny respekt dla samouków. Całe życie zastanawiam się, jak można bez niczyjej pomocy nauczyć się grać na gitarze. Jedna struna to jeszcze nie problem, ale sześć? Nie można się tego samemu nauczyć! A jednak, da się. Zrozumiałam to dopiero wtedy, gdy nauczyłam się szyć, też sama. Trzeba mieć sporo samozaparcia, ale nic nie jest nie do rozpracowania.

Żyjemy w pięknych czasach, w których internet jest praktycznie darmowym zbiorem wiedzy. Na pytanie „jak zacząć grać na gitarze” czy "jak zacząć xyz" dostaniemy setki odpowiedzi. Szkoda z tego nie korzystać ;)


6. Nie mam talentu.


Myślisz, ze od razu Rzym zbudowano? Myślisz, że do tego celu bardziej potrzebna była wiedza i kamienie czy nieokreślone coś kryjące się pod słowem talent? Narzekanie na talent lub jego brak może Cię tylko zatrzymać w rozwoju. Łap wiedzę i umiejętności, własna praca jest ważniejsza niż talent. Pisałam o tym tutaj: a po co Ci talent?


7. Mam za dużo pomysłów.


Mnogość pomysłów wpłynie na Ciebie pozytywnie, o ile je wszystkie zrealizujesz. Niestety, łatwo jest wpaść w pułapkę. Zaczynasz wprowadzać w życie jeden pomysł, a już myślisz o drugim i piętnastym. Zmieniasz zdanie i realizujesz siódmy, jednocześnie zaczynając dziewiąty i dwudziesty. Nagle okazuje się, ze co prawda wszystkie są rozpoczęte, ale żaden nie jest zrobiony do końca i porządnie. Pewnie jesteś przybity i tracisz motywację.

W takich sytuacjach moją tajną bronią jest notes i długopis. Pomysły nie pozwalają skupić się na jednej czynności, póki ich nie wynotuję. Dopiero wtedy mam spokój. Notes jest ciągle w pobliżu, na wypadek gdyby znów coś wpadło mi do głowy.

Spróbuj nie wprowadzać w życie zbyt wielu pomysłów na raz. Ta rada działa zarówno przy haftowaniu jak i nauce języków. Mam zasadę, że nie zaczynam więcej niż dwóch szyciowych projektów jednocześnie. Każdy powinien wypracować swoją liczbę, z którą dalej potrafi się skupić.


8. Teraz zajmuję się czymś innym 

i poświęcam temu 200% uwagi.


Ech, to krótkie życie! Szukasz pracy, pracujesz, wychowujesz dzieci. Nie pozwól sobie, by czas na hobby znalazł się dopiero na emeryturze. Cokolwiek robisz, dla własnego zdrowia potrzebujesz też chwili na hobby i przyjemności. To jest podstawowe założenie higieny pracy. Mózg będzie działał efektywniej, jeśli co jakiś czas zrobisz sobie przerwę na herbatę, pójdziesz pobiegać lub dokończysz dziergać skarpetki dla koleżanki. Nie dość, ze przyjemne, to jeszcze pożytecznie ;) Ty poczujesz się naładowany pozytywną energią, a koleżanka będzie mogła spokojnie zasnąć. #TeamSpaniewSkarpetach


***


Jeśli masz teraz któryś z tych problemów, radzę przemówić sobie do rozumu:

Mózgu, przestań zamykać się w stworzonych przez siebie ramach, wracaj na miejsce i działaj jak trzeba!

 No. Już wszystko na miejscu. Teraz do roboty!


Miłego dnia, misie! Oby Wasze problemy z podejściem znikły z prędkością, której nie powstydziliby się kierowcy w Formule 1.